piątek, 19 lipca 2013

Tadaaaam

1,2,3....16.........odpalam bloga po raz pierdyliard - któryś z wielką nadzieją że może "właśnie tym razem się uda". Czemu? WHY? WHY?
Postanowiłam popisać TYM RAZEM trochę od kuchni tj. odpowiedzieć na pytania które bardzo często pojawiają się w wiadomościach typu prv lub na moich warsztatach.

SKĄD TY BABO JEDNA BIERZESZ POMYSŁY?

ha!

"Z piekła" - nasuwa się moja odpowiedź. Kto mnie zna, to wie że najczęściej tak odpowiadam "na żywo" znajomym ciekawskim.

A tak na serio? Hmmm....postaram się tego bloga poprowadzić na konkretnych sesjach :)

Na dobry początek :


Elizabeth Báthory - The Bloody Tale 

Jakiś czas temu, myszkując na facebooku natrafiłam na zdjęcia z genialnej urody, białowłosą dziewczyną.


Jako kobieta mająca kompletnego fioła na punkcie białych włosów (sama bym chciała takie, ale boje się że moja do pasa już czupryna znacznie by się przerzedziła...), siedziałam oczarowana.

I tak oto, na odważnego, postanowiłam że "cholera jasna muszę ją sfotografować bo się zakręcę w precelek". Bogna wyraziła gotowość bojową a wkrótce odezwała się że będzie w Krakowie.

W mojej głowie zaczęły się pojawiać liczne wizje wspólnego projektu, w którym chciałam pokazać ją inaczej niż reszta kolegów i koleżanek po fachu. Tak pomysł użycia mojej ulubionej, czerwonej sukni (nabytej w ciuchu za ok 30-). Co dalej? Hym hym........moje myśli poszybowały w stronę czegoś mocniejszego, chęci wykorzystania fajnej urody Bogny, jej białych włosów. Wzrok błądził mi po ścianach, szafkach, dyndających z sufitu kapeluszach i napotkał rogi, które zrobiłam z myślą o zimowym projekciku w Tenczynku (co ma wisieć nie utonie chyba że Polska nagle stanie się krajem tropikalnym...). 
Sukienka, rogi, rękawki....weźmy nóż, trochę krwi i postać kobiecą. DING DONG = Elżbieta Bathory!
Elka + rogi....rogata dusza...dodajmy trochę żartu autorskiego do mrocznej całości ...

No ale, ale, gdzie? co? jak?
Cała historia znana mi była od lat. Będąc nastoletnią wielbicielką mroczniejszych klimatów z bonusem wampirycznym, naczytałam się sporo na temat dokonań Elżbiety.
Ok. 2 lata temu trafiłam też na film Bathory z 2008 roku. Polecam go, jednak wersje inną niż oryginalna (o ile się da), może wtedy unikniecie zastanawiania się czemu ciągle powtarza się tam słowo "szarawary" i czemu w związku z tym ciągle gadają tam o spodniach......... ;) 



Niemniej, postać cholernie inspirująca, mroczna, krew się leje strumieniami ... megusta

Bogna przyjechała, Tomek Binkowski wyraził gotowość pomocy - do dzieła :)! 

W ramach stylizacji zabrałam ze sobą genialny gorset wykonany przez przezdolną Martę Snowblack (zobaczcie jej stronę Snowblack Corsets), łącząc przyjemne z pożytecznym.

Miejscem pracy była "ulubiona miejscówka wszystkich filmowców kręcących w Krakowie" czyli Senacka - Kanonicza. Jak widać, sprawdziła się idealnie

Efekty:











Na dziś to tyle. Jeśli macie ochotę - zapraszam do polubienia mojej stronki na fejsie Katherine Anne, gdzie znajdziecie inne sesje które, o ile nagle nie stwierdze że "po cholerę mi blog", postaram się tutaj opisać. 


2 komentarze:

  1. W końcu dowiedziałam się, skąd pomysł
    (jak również, że dzielimy nasze uwielbienie dla Silverrr) :-)

    OdpowiedzUsuń